Wiem, że rozdział miał być napisany już dawno temu, ale ja miałam bardzo duże problemy ze zdrowiem, a Aga wykręcała się od napisania rozdziału, więc nie mamy nic. Przepraszam was. Postaram się coś skleić na następny tydzień, ale nie obiecuję.
niedziela, 7 lipca 2013
poniedziałek, 27 maja 2013
Rozdział 4
Rozdział chciałabym dedykować dziewczynie dzięki której postanowiłam pisać tu regularnie. Co najmniej raz w tygodniu. Dziękuję Moniko za to, że dzięki tobie uwierzyłam. ;*
Ten facet to Cesc Fabregas. Pieprzony katalończyk! Jestem ciekawy od jak dawna zabawiają się gdy mnie nie ma. Wziąłem telefon i wybrałem numer Crisa. Z kimś musiałem o tym pogadać.
- Siema Lewy.
- Siema, jesteś zajęty?
- Nie a co?
- To będę za 30 minut.
- Spoko.
Wziąłem z blatu kluczyki i prawie wybiegłem z domu. Od dawna nic mnie tak nie zdenerwowało. Anka podobno mnie kochała. Podobno. Po chwili dotarłem do domu Crisa. Wysiadłem z auta, przeszedłem podjazd i zapukałem do drzwi. Otworzył mi Ronaldo.
- Siema Lewy, co ty taki wkurzony?
- Ta suka, mnie zdradzała.
- Ania?- spytał z niedowierzaniem. Anka wyglądała na dziewczynę, która w życiu by nie zdradziła. Na wszystkich galach, spotkaniach i tym podobnych wyglądała jak idealna dziewczyna piłkarza. Ładna, wysportowana, kulturalna, wierna.
- Ta.- odparłem krótko siadając na kanapie w jego salonie.
- Ale z kim?
- Z Fabregasem!
- Tym z Barcy?
- A znasz innego Fabregasa?
- No nie.- odparł przygryzając dolną wargę.
- No właśnie.- westchnąłem rozgoryczony.
*** Z perspektywy Eweliny ***
Siedziałam na łóżku, otulona w koc z kubkiem w którym było kakao. Nagle do pokoju wpadła Natasza.
- Ty znowu oglądasz te tanie romanse?- spytała patrząc na telewizor.
- Tak.- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- No to Ewelina, mów!
- Ale o czym?
- No przecież ty i Cris.- poruszyła brwiami w znaczący sposób. Uderzyłam ją poduszką.
- Natasza!
- No co? Może nie byliście razem w łóżku?
- Nawet jeśli to nie twoja sprawa.- uderzyłam ją po raz kolejny.
- Moja, moja.- powiedziała pokazując mi język.- szykuj się. Idziemy na melanż!- wrzasnęła wskakując na łóżko.
- Posrało?
- Nie. Idziesz.- podeszła do mojej szafy otwierając ją na oścież. Wyjęła z niej sukienkę i jakiś żakiet. Do tego wygrzebała szpilki i rzuciła na łóżko.- dzwonię po Bellę. Masz 30 minut pa.- powiedziała opuszczając mój pokój.
*** 2 godziny później ***
Z Nataszą siedziałyśmy przy stole. Bella gdzieś zniknęła jakieś 15 minut temu.
- To Bella?- spytała mnie Nati patrząc na kobietę prowadzącą 4 mężczyzn.
- Chyba.
Kobieta zatrzymała się przy nas.
- To Cris, Iker, Mesut i Robert.- wskazywała ich po kolei. Cris jakby się rozpromienił.
- Siema.- powiedział ciągnąc mnie za rękę i tym samym zabierając na parkiet. Tańczyliśmy od 15 kiedy zobaczyłam go...
Oj, wybaczcie, że tak krótko. Nadrobię 5. :)
Ten facet to Cesc Fabregas. Pieprzony katalończyk! Jestem ciekawy od jak dawna zabawiają się gdy mnie nie ma. Wziąłem telefon i wybrałem numer Crisa. Z kimś musiałem o tym pogadać.
- Siema Lewy.
- Siema, jesteś zajęty?
- Nie a co?
- To będę za 30 minut.
- Spoko.
Wziąłem z blatu kluczyki i prawie wybiegłem z domu. Od dawna nic mnie tak nie zdenerwowało. Anka podobno mnie kochała. Podobno. Po chwili dotarłem do domu Crisa. Wysiadłem z auta, przeszedłem podjazd i zapukałem do drzwi. Otworzył mi Ronaldo.
- Siema Lewy, co ty taki wkurzony?
- Ta suka, mnie zdradzała.
- Ania?- spytał z niedowierzaniem. Anka wyglądała na dziewczynę, która w życiu by nie zdradziła. Na wszystkich galach, spotkaniach i tym podobnych wyglądała jak idealna dziewczyna piłkarza. Ładna, wysportowana, kulturalna, wierna.
- Ta.- odparłem krótko siadając na kanapie w jego salonie.
- Ale z kim?
- Z Fabregasem!
- Tym z Barcy?
- A znasz innego Fabregasa?
- No nie.- odparł przygryzając dolną wargę.
- No właśnie.- westchnąłem rozgoryczony.
*** Z perspektywy Eweliny ***
Siedziałam na łóżku, otulona w koc z kubkiem w którym było kakao. Nagle do pokoju wpadła Natasza.
- Ty znowu oglądasz te tanie romanse?- spytała patrząc na telewizor.
- Tak.- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- No to Ewelina, mów!
- Ale o czym?
- No przecież ty i Cris.- poruszyła brwiami w znaczący sposób. Uderzyłam ją poduszką.
- Natasza!
- No co? Może nie byliście razem w łóżku?
- Nawet jeśli to nie twoja sprawa.- uderzyłam ją po raz kolejny.
- Moja, moja.- powiedziała pokazując mi język.- szykuj się. Idziemy na melanż!- wrzasnęła wskakując na łóżko.
- Posrało?
- Nie. Idziesz.- podeszła do mojej szafy otwierając ją na oścież. Wyjęła z niej sukienkę i jakiś żakiet. Do tego wygrzebała szpilki i rzuciła na łóżko.- dzwonię po Bellę. Masz 30 minut pa.- powiedziała opuszczając mój pokój.
*** 2 godziny później ***
Z Nataszą siedziałyśmy przy stole. Bella gdzieś zniknęła jakieś 15 minut temu.
- To Bella?- spytała mnie Nati patrząc na kobietę prowadzącą 4 mężczyzn.
- Chyba.
Kobieta zatrzymała się przy nas.
- To Cris, Iker, Mesut i Robert.- wskazywała ich po kolei. Cris jakby się rozpromienił.
- Siema.- powiedział ciągnąc mnie za rękę i tym samym zabierając na parkiet. Tańczyliśmy od 15 kiedy zobaczyłam go...
Oj, wybaczcie, że tak krótko. Nadrobię 5. :)
piątek, 26 kwietnia 2013
Rozdział 3
Mini podkład dla tych co lubią rap: KLIK :))
Weszliśmy do szatni a Cris usiadł na ławce.
- Ej, ty jesteś z Polski, prawda?
- Tak.
- Jak tam jest?- spytał z rozmarzeniem na twarzy. Zdziwiło mnie to. Po co Crisowi to było potrzebne? Przecież zanim przyjechałem do Madrytu nawet nie wiedział, że istnieje taki kraj jak Polska.
- A po co ci to wiedzieć?
- Ewelina jest z Polski.- wyglądał jakby był zakochany. No no no, Cris się zakochał.
- No w sumie to w Polsce są ładne dziewczyny.- powiedziałem z uśmiechem myśląc o Ani.
- Ta twoja tam.- zamyślił się.- Ania, też jest z Polski nie?- zaśmiałem się z tego jak wymówił imię mojej ukochanej.
- Tak.
- To powiesz mi coś jeszcze?
- A co? Chcesz przed nią zabłysnąć wiedzą o Polsce?
- Może.- spojrzał na ścianę jakby zawstydzony. Matko! Co ta dziewczyna z nim zrobiła? Cris nigdy nie był zawstydzony, ba nawet nigdy tak nie wyglądał.
- Co ta kobieta z tobą robi.- pokręciłem głową z niedowierzaniem.
- No co? Niezła jest.
- Weź mi ją przedstaw.
- No okey, ale jest moja.
- Bez obaw.- uśmiechnąłem się i wyszedłem z szatni. Podszedłem do mojego samochodu i otworzyłem drzwiczki. Wsiadłem za kierownicę i pojechałem do domu. Miała tam na mnie czekać Ania. Wysiadłem z samochodu pod naszym wspólnym domem. Wszedłem po schodach na górę i przekręciłem w zamku klucz.Od samego progu słyszałem nerwowy głos Anki. Poszedłem do miejsca w którym zazwyczaj ją znajdywałem czyli w sypialni. Otworzyłem drzwi do pokoju w którym przeżyliśmy wiele pięknych chwil. Leżała w samej bieliźnie obok jakiegoś mężczyzny. Zdradziła mnie. Pieprzyła się z nim w naszym wspólnym łóżku.
- Ania, możesz mi wyjaśnić co tu się dzieje?- byłem wściekły, ale nie okazałem tego.
- Robert to nie tak jak myślisz.- powiedziała siadając na łóżku.
- Tak? A więc jak jest?Jesteś w bieliźnie.
- No tak, ale...
- Jesteś w naszej wspólnej sypialni z jakimś facetem.- Skądś go znałem.
- No tak, ale...
- Pieprzyliście się w naszym wspólnym łóżku.
- Robert, to nie tak.
- Nie chcę wiedzieć jak. Wynoś się stąd.
- Tak po prostu mnie rzucasz?
- A co mam zrobić? Pocałować cię i podziękować za to, że mnie zdradzasz? A może mam do was dołączyć? Wynoś się.
- Ale ja cię kocham.
- Nie widać.- stwierdziłem.
- Robert...
- Ja wyjdę do kuchni, nie chcę tego oglądać. Ubierzcie się i wyjdzie stąd. Swoje rzeczy możesz wziąć teraz lub później.
- Robert!- nie chciałem słuchać jej wyjaśnień.Wyszedłem z pokoju i udałem się do kuchni. Usiadłem przy blacie. Jak ona mogła mnie zdradzić? Mówiła, że mnie kocha! Kłamała. Ciekawe ile razy mnie zdradziła? Ile razy okłamała?
- Robert...- zaczęła.
- Ania, ja nawet nie chcę tego słuchać.- powiedziałem.
- Wyjdź.
- Robert, nie myśl, że się poddam!- krzyknęła i wyszła z domu trzaskając drzwiami. Zaraz? Ten facet to...
Już jesteśmy! Liczymy na wasze komentarze. Motywują nas do dalszego pisania i mamy wielką nadzieję, że się wam podoba! I jak myślicie z kim Ania zdradziła Roberta?
Weszliśmy do szatni a Cris usiadł na ławce.
- Ej, ty jesteś z Polski, prawda?
- Tak.
- Jak tam jest?- spytał z rozmarzeniem na twarzy. Zdziwiło mnie to. Po co Crisowi to było potrzebne? Przecież zanim przyjechałem do Madrytu nawet nie wiedział, że istnieje taki kraj jak Polska.
- A po co ci to wiedzieć?
- Ewelina jest z Polski.- wyglądał jakby był zakochany. No no no, Cris się zakochał.
- No w sumie to w Polsce są ładne dziewczyny.- powiedziałem z uśmiechem myśląc o Ani.
- Ta twoja tam.- zamyślił się.- Ania, też jest z Polski nie?- zaśmiałem się z tego jak wymówił imię mojej ukochanej.
- Tak.
- To powiesz mi coś jeszcze?
- A co? Chcesz przed nią zabłysnąć wiedzą o Polsce?
- Może.- spojrzał na ścianę jakby zawstydzony. Matko! Co ta dziewczyna z nim zrobiła? Cris nigdy nie był zawstydzony, ba nawet nigdy tak nie wyglądał.
- Co ta kobieta z tobą robi.- pokręciłem głową z niedowierzaniem.
- No co? Niezła jest.
- Weź mi ją przedstaw.
- No okey, ale jest moja.
- Bez obaw.- uśmiechnąłem się i wyszedłem z szatni. Podszedłem do mojego samochodu i otworzyłem drzwiczki. Wsiadłem za kierownicę i pojechałem do domu. Miała tam na mnie czekać Ania. Wysiadłem z samochodu pod naszym wspólnym domem. Wszedłem po schodach na górę i przekręciłem w zamku klucz.Od samego progu słyszałem nerwowy głos Anki. Poszedłem do miejsca w którym zazwyczaj ją znajdywałem czyli w sypialni. Otworzyłem drzwi do pokoju w którym przeżyliśmy wiele pięknych chwil. Leżała w samej bieliźnie obok jakiegoś mężczyzny. Zdradziła mnie. Pieprzyła się z nim w naszym wspólnym łóżku.
- Ania, możesz mi wyjaśnić co tu się dzieje?- byłem wściekły, ale nie okazałem tego.
- Robert to nie tak jak myślisz.- powiedziała siadając na łóżku.
- Tak? A więc jak jest?Jesteś w bieliźnie.
- No tak, ale...
- Jesteś w naszej wspólnej sypialni z jakimś facetem.- Skądś go znałem.
- No tak, ale...
- Pieprzyliście się w naszym wspólnym łóżku.
- Robert, to nie tak.
- Nie chcę wiedzieć jak. Wynoś się stąd.
- Tak po prostu mnie rzucasz?
- A co mam zrobić? Pocałować cię i podziękować za to, że mnie zdradzasz? A może mam do was dołączyć? Wynoś się.
- Ale ja cię kocham.
- Nie widać.- stwierdziłem.
- Robert...
- Ja wyjdę do kuchni, nie chcę tego oglądać. Ubierzcie się i wyjdzie stąd. Swoje rzeczy możesz wziąć teraz lub później.
- Robert!- nie chciałem słuchać jej wyjaśnień.Wyszedłem z pokoju i udałem się do kuchni. Usiadłem przy blacie. Jak ona mogła mnie zdradzić? Mówiła, że mnie kocha! Kłamała. Ciekawe ile razy mnie zdradziła? Ile razy okłamała?
- Robert...- zaczęła.
- Ania, ja nawet nie chcę tego słuchać.- powiedziałem.
- Wyjdź.
- Robert, nie myśl, że się poddam!- krzyknęła i wyszła z domu trzaskając drzwiami. Zaraz? Ten facet to...
Już jesteśmy! Liczymy na wasze komentarze. Motywują nas do dalszego pisania i mamy wielką nadzieję, że się wam podoba! I jak myślicie z kim Ania zdradziła Roberta?
sobota, 6 kwietnia 2013
Rozdział 2
Bardzo prosimy o waszą opinię zawartą w komentarzach. Zadowoli nas nawet uśmieszek <3 Serdecznie zapraszamy do komentowania również Anonimów. <3 Jeśli możecie zaobserwujcie naszego bloga. Bardzo nam na tym zależy. Dla was to jedno kliknięcie, i napisanie paru słów a dla nas jest to wielka motywacja do pisania i szczęście, że ktoś docenia nasze starania. <3
A i dość ważne- akcja rozgrywa się przed Euro 2012.
________________________________________________________
A i dość ważne- akcja rozgrywa się przed Euro 2012.
________________________________________________________
***Z perspektywy Eweliny***
Cristiano stał przed moimi drzwiami patrząc na mnie jak na obrazek.
- Hej. - przerwałam ciszę.
- Siema.- odparł tym swoim aksamitnym głosem.
- Wejdziesz ? - przepuściłam chłopaka w drzwiach.
- Jasne. - obdarzył mnie uśmiechem.
Weszliśmy do mojego domu. Cristiano zaczął się rozglądać.
- Jutro gracie stresujesz się ? - spytałam.
- Nie. No może troszkę.
- Nie mogę się doczekać tego meczu.
- A tak, mówiłaś, że idziesz.
- Bo idę.
- Może chciałabyś przyjść na nasz trening ?- nie wierzyłam w to co słyszę. Sam Cristiano Ronaldo jeden z moich ulubionych piłkarzy zaprasza mnie na trening mojej ulubionej drużyny.
- A to nie będzie problem ?
- Sądzę, że jak ja poproszę Mourinho to nie.
- To przyjdę.
Podszedł do mnie i chwycił w swoje silne ramiona. Nie miałam szans żeby mu się wyrwać.
- Mam nadzieję, że nasz trening Ci się spodoba.- mruknął.
- Na pewno.
Jego delikatne usta dotknęły moich. Nagle zaczął mu dzwonić telefon.
- Nie odbierzesz?
Obdarzył mnie uśmiechem i spojrzał na ekran. Po jego minie można było wyczytać, że się przestraszył. Niepewnie odebrał. Niepewny Ronaldo? Nowość.
- Halo?
- Gdzie ty kurwa jesteś? - usłyszałam stłumiony głos Mourinho.
- Ja?
- Nie kurwa ja! Nie wiem jak ty to do jasnej cholery zrobisz, ale za 5 minut masz być na treningu.
Zaśmiałam się cicho. Cristiano spojrzał na mnie z nieodgadniętym wyrazem twarzy.
- Jedź jak musisz. - mruknęłam.
Musnął moje wargi swoimi i wyszedł z mojego domu, zostawiając w mojej głowie mętlik.
- Jasne. - obdarzył mnie uśmiechem.
Weszliśmy do mojego domu. Cristiano zaczął się rozglądać.
- Jutro gracie stresujesz się ? - spytałam.
- Nie. No może troszkę.
- Nie mogę się doczekać tego meczu.
- A tak, mówiłaś, że idziesz.
- Bo idę.
- Może chciałabyś przyjść na nasz trening ?- nie wierzyłam w to co słyszę. Sam Cristiano Ronaldo jeden z moich ulubionych piłkarzy zaprasza mnie na trening mojej ulubionej drużyny.
- A to nie będzie problem ?
- Sądzę, że jak ja poproszę Mourinho to nie.
- To przyjdę.
Podszedł do mnie i chwycił w swoje silne ramiona. Nie miałam szans żeby mu się wyrwać.
- Mam nadzieję, że nasz trening Ci się spodoba.- mruknął.
- Na pewno.
Jego delikatne usta dotknęły moich. Nagle zaczął mu dzwonić telefon.
- Nie odbierzesz?
Obdarzył mnie uśmiechem i spojrzał na ekran. Po jego minie można było wyczytać, że się przestraszył. Niepewnie odebrał. Niepewny Ronaldo? Nowość.
- Halo?
- Gdzie ty kurwa jesteś? - usłyszałam stłumiony głos Mourinho.
- Ja?
- Nie kurwa ja! Nie wiem jak ty to do jasnej cholery zrobisz, ale za 5 minut masz być na treningu.
Zaśmiałam się cicho. Cristiano spojrzał na mnie z nieodgadniętym wyrazem twarzy.
- Jedź jak musisz. - mruknęłam.
Musnął moje wargi swoimi i wyszedł z mojego domu, zostawiając w mojej głowie mętlik.
***Z perspektywy Lewandowskiego***
Trening zaczął się jakieś pół godziny temu a Crisa nadal nie było. Widziałem, że Mourinho jest wkurzony. Jak do niego dzwonił posypały się przekleństwa a on rzadko przeklinał. Po 30 minutach na murawę wpadł spóźniony Ronaldo. Kończyliśmy trening.
- Ronaldo żeliku! Masz odrobić ten trening do jasnej cholery! Jak przejebiecie mecz z CSK Moskwą to cię zabiję jasne?- powitał go Mourinho.
- Jasne trenerze.- uśmiechnął się Ronaldo.
Podszedłem do niego i zapytałem gdzie był.
- U tej dziewczyny co Ci mówiłem.
- I co?
- Przeleciałeś ją?- spytał Pepe.
- A jak myślisz?-spytałem sarkastycznie.
- To już wiemy dlaczego Ronaldo się spóźnił.- zaśmiał się Kepler.
- Bardzo śmieszne.- mruknął Ronaldo.
- Chodź, bo Jose cię zabije.- powiedziałem.
- Bardzo śmieszne.- mruknął Ronaldo.
- Chodź, bo Jose cię zabije.- powiedziałem.
niedziela, 27 stycznia 2013
Rozdział 1
Stałam przed lustrem czesząc swoje blond włosy. Miałam na sobie TO. Za 20 minut miałam iść na ślub mojej przyjaciółki Belli, ponoć jej przyszły mąż jest piłkarzem a więc będę miała o czym z nim rozmawiać. Niestety nie wiedziałam w jakim gra klubie. Ktoś zapukał do drzwi. Zeszłam na dół i otworzyłam. Moim oczom ukazała się cała uśmiechnięta Natasza. Była ubrana w TO.
- Cześć. Gotowa ?
- Jasne.- odparłam, wzięłam klucze, zamknęłam drzwi i poszłam za przyjaciółką. Dojechałyśmy przed kościół jakieś pięć minut przed początkiem mszy. Rozejrzałam się. Był to duży, stary, drewniany budynek. Prowadziła do niego droga, która kończyła się siedmioma schodkami. Zaraz przy nich stało czterech chłopaków. Zawzięcie o czymś dyskutowali. Kiedy przechodziłyśmy obok rozpoznałam ich. Byli to: Cristiano Ronaldo, Sami Khedira, Iker Casillas i Pepe. Teraz zrozumiałam, że jeden z nich prawdopodobnie jest przyszłym mężem Belli. Weszłyśmy do kościoła. Cały przystrojony był białymi wstążkami i różami tego samego koloru. Wszystko wyglądało pięknie. Usiadłyśmy w jednej z ławek. Moja towarzyszka zaczęła rozmowę z chłopakiem siedzącym obok. Ja patrzyłam na ołtarz. Po chwili przyszedł ksiądz. Przy ołtarzu stanął Sami Khedira, a więc to on miał być mężem Belli. Obok mnie ktoś usiadł. Odwróciłam się. Był to Cristiano Ronaldo obdarzający mnie uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech.
- Jestem Cris a ty ?- usłyszałam męski pociągający głos.
- Ewelina.
- Ciekawe imię. Nie jesteś stąd prawda ?
- Pochodzę z Polski.- odparłam.
- Mój kolega pochodzi z Polski.
- Lewandowski ?
- Tak. - obdarzył mnie kolejnym ciepłym uśmiechem.
Do kościoła weszła Bella. Jej brązowe włosy były wplątane w śliczny diadem trzymający welon. Na szyi miała delikatny łańcuszek z sercem. Miałam identyczny. Kupiłyśmy je sobie razem z Nataszą na znak wiecznej przyjaźni. Miała sukienkę obszytą koronką a gdzieniegdzie znajdowały się malutkie koraliki. Suknia opadała na ziemię zakrywając białe szpilki. Szła uśmiechnięta w kierunku ołtarza i swojego przyszłego męża. Na jej twarzy malowało się szczęście. Cieszyłam się razem z nią. Jako pierwsza z naszej trójki wyszła za mąż. Wyglądali razem pięknie. Po wypowiedzeniu wszystkim znanej formułki Natasza płakała ze wzruszenia. Z kościoła wyszłyśmy dziesięć minut później. Ogarnęło mnie ciepłe letnie powietrze. Po złożeniu życzeń młodym, wszyscy pojechaliśmy na salę weselną. Była ślicznie przystrojona.Wszędzie były białe akcenty takie jak balony, róże i kokardki. Wszystko dawało bajkową całość. Podszedł do mnie kelner i podał mi kieliszek szampana.
- Za młodych !- krzyknął wodzirej.
Wszyscy podnieśli kieliszki i wypili zawartość. Nagle poczułam, że ktoś pociągnął mnie za spód sukienki. Spojrzałam w dół. Był to mały kuzyn Belli.
- Cieść, ziatańciś ?
- Za chwilę ok ?
- Dobzie.
Podeszłam do stołu i usiadłam obok Nataszy. Po zjedzeniu obiadu wszyscy poszli na parkiet. Jak obiecałam zatańczyłam z małym kuzynem Belli. Jak się dowiedziałam miał na imię Sebastian.
- Może jednak wolisz starszych chłopców. - usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny.
Odwróciłam się i ujrzałam Cristiano.
- Cóż, twoim towarzystwem nie pogardzę. -obdarzył mnie łobuzerskim uśmiechem.
- Odbijany.- powiedział do małego Seby.
Chłopiec spojrzał na niego ze smutkiem, skinął głową i odszedł do swojej mamy. Ronaldo porwał mnie w swoje silne ramiona akurat wtedy zaczął się wolny kawałek. Wtuliłam się w napastnika. Czułam jego doskonale perfumy. Delikatnie podniosłam głowę i spojrzałam w jego brązowe śliczne oczy. Po skończonym tańcu, poszliśmy wypić kieliszek wódki za zdrowie młodych.Teraz do tańca porwał mnie Alvaro Morata.Chłopak świetnie tańczył.Chwile potem gdy Cristiano odszukał nas wzrokiem, posłał koledze mordercze spojrzenie a ja wybuchnęłam śmiechem.Ronaldo porwał mnie z ramion Moraty.
- Dzisiejszego wieczoru należysz do mnie.- szepnął mi do ucha.
- Pewien jesteś, że się zgodzę ?- po usłyszeniu tych słów uśmiechnął się łobuzersko.
- Cóż, tak. Jestem pewien.
- Masz rację.
Chłopak przytulił mnie do siebie. Nagle dostałam SMS. Wyjęłam mojego nowego iPhona. Szybko odczytałam wiadomość. Okazało się, że mój przyjaciel John kupił bilety na mecz Realu. Szeroko się uśmiechnęłam.
- Coś się stało ?- zapytał.
- W sumie to tak. Idę z kolegą na wasz mecz.
- Przegrałaś zakład ?
- Nie, lubię wasz klub. Sądzę, że macie duże szanse na wygranie z CSK Moskwą.
- Wow. - uśmiechnęłam się do niego.
- Zaczyny oczepiny ! - usłyszeliśmy głos wodzireja.
Wszyscy podeszli do podwyższenia. Świetnie się bawiliśmy, ja z Cristiano wygraliśmy litr wódki.
- Kiedy ją wypijemy ? - usłyszałam jego głos.
- Może być w piątek ?
- Z tobą zawsze. Podaj mi swój numer.- podałam napastnikowi telefon, a on podał mi swój. Oddając mu telefon spojrzałam na godzinę, była 5.47. Przetańczyłam z chłopakiem całą noc. Podeszła do mnie Natasza mówiąc, że musimy już iść. Uśmiechnęłam się do Ronaldo widząc, że chce pocałować mnie w policzek. Odeszłam pozostawiając go samego na parkiecie. Po 30 minutach jazdy samochodem weszłam do domu, skierowałam się do łazienki aby wziąć prysznic. Po 10 minutach wyszłam z łazienki, położyłam się na łóżku i zasnęłam z uśmiechem na twarzy. To była wspaniała noc.
- Cześć. Gotowa ?
- Jasne.- odparłam, wzięłam klucze, zamknęłam drzwi i poszłam za przyjaciółką. Dojechałyśmy przed kościół jakieś pięć minut przed początkiem mszy. Rozejrzałam się. Był to duży, stary, drewniany budynek. Prowadziła do niego droga, która kończyła się siedmioma schodkami. Zaraz przy nich stało czterech chłopaków. Zawzięcie o czymś dyskutowali. Kiedy przechodziłyśmy obok rozpoznałam ich. Byli to: Cristiano Ronaldo, Sami Khedira, Iker Casillas i Pepe. Teraz zrozumiałam, że jeden z nich prawdopodobnie jest przyszłym mężem Belli. Weszłyśmy do kościoła. Cały przystrojony był białymi wstążkami i różami tego samego koloru. Wszystko wyglądało pięknie. Usiadłyśmy w jednej z ławek. Moja towarzyszka zaczęła rozmowę z chłopakiem siedzącym obok. Ja patrzyłam na ołtarz. Po chwili przyszedł ksiądz. Przy ołtarzu stanął Sami Khedira, a więc to on miał być mężem Belli. Obok mnie ktoś usiadł. Odwróciłam się. Był to Cristiano Ronaldo obdarzający mnie uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech.
- Jestem Cris a ty ?- usłyszałam męski pociągający głos.
- Ewelina.
- Ciekawe imię. Nie jesteś stąd prawda ?
- Pochodzę z Polski.- odparłam.
- Mój kolega pochodzi z Polski.
- Lewandowski ?
- Tak. - obdarzył mnie kolejnym ciepłym uśmiechem.
Do kościoła weszła Bella. Jej brązowe włosy były wplątane w śliczny diadem trzymający welon. Na szyi miała delikatny łańcuszek z sercem. Miałam identyczny. Kupiłyśmy je sobie razem z Nataszą na znak wiecznej przyjaźni. Miała sukienkę obszytą koronką a gdzieniegdzie znajdowały się malutkie koraliki. Suknia opadała na ziemię zakrywając białe szpilki. Szła uśmiechnięta w kierunku ołtarza i swojego przyszłego męża. Na jej twarzy malowało się szczęście. Cieszyłam się razem z nią. Jako pierwsza z naszej trójki wyszła za mąż. Wyglądali razem pięknie. Po wypowiedzeniu wszystkim znanej formułki Natasza płakała ze wzruszenia. Z kościoła wyszłyśmy dziesięć minut później. Ogarnęło mnie ciepłe letnie powietrze. Po złożeniu życzeń młodym, wszyscy pojechaliśmy na salę weselną. Była ślicznie przystrojona.Wszędzie były białe akcenty takie jak balony, róże i kokardki. Wszystko dawało bajkową całość. Podszedł do mnie kelner i podał mi kieliszek szampana.
- Za młodych !- krzyknął wodzirej.
Wszyscy podnieśli kieliszki i wypili zawartość. Nagle poczułam, że ktoś pociągnął mnie za spód sukienki. Spojrzałam w dół. Był to mały kuzyn Belli.
- Cieść, ziatańciś ?
- Za chwilę ok ?
- Dobzie.
Podeszłam do stołu i usiadłam obok Nataszy. Po zjedzeniu obiadu wszyscy poszli na parkiet. Jak obiecałam zatańczyłam z małym kuzynem Belli. Jak się dowiedziałam miał na imię Sebastian.
- Może jednak wolisz starszych chłopców. - usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny.
Odwróciłam się i ujrzałam Cristiano.
- Cóż, twoim towarzystwem nie pogardzę. -obdarzył mnie łobuzerskim uśmiechem.
- Odbijany.- powiedział do małego Seby.
Chłopiec spojrzał na niego ze smutkiem, skinął głową i odszedł do swojej mamy. Ronaldo porwał mnie w swoje silne ramiona akurat wtedy zaczął się wolny kawałek. Wtuliłam się w napastnika. Czułam jego doskonale perfumy. Delikatnie podniosłam głowę i spojrzałam w jego brązowe śliczne oczy. Po skończonym tańcu, poszliśmy wypić kieliszek wódki za zdrowie młodych.Teraz do tańca porwał mnie Alvaro Morata.Chłopak świetnie tańczył.Chwile potem gdy Cristiano odszukał nas wzrokiem, posłał koledze mordercze spojrzenie a ja wybuchnęłam śmiechem.Ronaldo porwał mnie z ramion Moraty.
- Dzisiejszego wieczoru należysz do mnie.- szepnął mi do ucha.
- Pewien jesteś, że się zgodzę ?- po usłyszeniu tych słów uśmiechnął się łobuzersko.
- Cóż, tak. Jestem pewien.
- Masz rację.
Chłopak przytulił mnie do siebie. Nagle dostałam SMS. Wyjęłam mojego nowego iPhona. Szybko odczytałam wiadomość. Okazało się, że mój przyjaciel John kupił bilety na mecz Realu. Szeroko się uśmiechnęłam.
- Coś się stało ?- zapytał.
- W sumie to tak. Idę z kolegą na wasz mecz.
- Przegrałaś zakład ?
- Nie, lubię wasz klub. Sądzę, że macie duże szanse na wygranie z CSK Moskwą.
- Wow. - uśmiechnęłam się do niego.
- Zaczyny oczepiny ! - usłyszeliśmy głos wodzireja.
Wszyscy podeszli do podwyższenia. Świetnie się bawiliśmy, ja z Cristiano wygraliśmy litr wódki.
- Kiedy ją wypijemy ? - usłyszałam jego głos.
- Może być w piątek ?
- Z tobą zawsze. Podaj mi swój numer.- podałam napastnikowi telefon, a on podał mi swój. Oddając mu telefon spojrzałam na godzinę, była 5.47. Przetańczyłam z chłopakiem całą noc. Podeszła do mnie Natasza mówiąc, że musimy już iść. Uśmiechnęłam się do Ronaldo widząc, że chce pocałować mnie w policzek. Odeszłam pozostawiając go samego na parkiecie. Po 30 minutach jazdy samochodem weszłam do domu, skierowałam się do łazienki aby wziąć prysznic. Po 10 minutach wyszłam z łazienki, położyłam się na łóżku i zasnęłam z uśmiechem na twarzy. To była wspaniała noc.
***Z perspektywy Cristiano***
Nie widziałem Eweliny już od dwóch dni, jej szare oczy zawróciły mi w głowie. Praktycznie jej nie znałem, ale miałem wrażenie jakbym znał ją całe życie.
- Ej, Cris co z tobą ? - odwróciłem się przede mną stał zmartwiony Lewandowski. Był nowy w klubie, ale bardzo go lubiłem.
- Poznałem świetną dziewczynę i...
- Zakochałeś się ? - Czy ja wiedziałem co to jest miłość ? Zawsze mi się wydawało, że kocham Irinę, ale czy to na pewno była miłość ? Właśnie zebrało mi się na filozofowanie w szatni.
- W sumie to nie wiem. - Lewy się uśmiechnął. Wiedziałem, że jest zakochany w swojej dziewczynie Ani.
- To się z nią umów. - powiedział Robert. Wtedy przypomniało mi się, że mam numer Eweliny.
- Dzięki za radę Lewusie. - wtedy dostałem od Lewandowskiego jego koszulką.
Lewy założył swoją koszulkę, ja zrobiłem to samo i wyszliśmy na murawę. Trening był dziś wyjątkowo ciężki. Mourinho chciał abyśmy wygrali z CSK Moskwą. Nie byli dla nas jakimś ciężkim przeciwnikiem. Gdy tylko opuściliśmy Bernabeu, chwyciłem telefon i napisałem SMS do Eweliny.
" Hej, co powiesz na spotkanie ?"- po chwili dostałem odpowiedź.
" Okey. Przyjdź do mnie." - w wiadomości zawarty był również jej adres.
Z uśmiechem jechałem do jej domu. Gdy już dojechałem otworzyła mi drzwi ubrana w TO. Wyglądała ślicznie. Jej blond włosy opadały na ramiona, na jej twarzy gościł uśmiech. Była wręcz idealna.
Byłoby nam miło gdybyś wyraził/a swoją opinię w komentarzu.
czwartek, 24 stycznia 2013
Prolog
Śmierć jest minimum. Minimum wszystkiego. Podczas tych godzin, gdy jesteś tak blisko drugiej osoby, z dwojga niemal stajecie się jednym... Minimum... Miłość jest śmiercią: śmiercią odrębności, śmiercią dystansu, śmiercią czasu. W trzymaniu się z dziewczyną za ręce naj piękniejsze jest to, że po chwili zapominasz, która ręka jest Twoja. Zapominasz, że są dwie, nie jedna.
Bohaterowie
Nazywa się Ewelina Witczak. Jest zwariowaną 21- latką. Uwielbia piłkę nożną. Całym sercem jest za Realem. Jest studentką.
Robert Lewandowski. Jest 24- letnim piłkarzem Realu Madryt.* Cristiano Ronaldo dos Santos Aveiro. Jest 27-letnim piłkarzem Realu Madryt.
Nazywa się Natasza Antczak. Jest 21- letnią studentką. Uwielbia piłkę nożną.
* Wiemy, że Lewy nie gra dla Realu, ale jest nam to potrzebne bo akcja dzieje się w Madrycie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)