- Cześć. Gotowa ?
- Jasne.- odparłam, wzięłam klucze, zamknęłam drzwi i poszłam za przyjaciółką. Dojechałyśmy przed kościół jakieś pięć minut przed początkiem mszy. Rozejrzałam się. Był to duży, stary, drewniany budynek. Prowadziła do niego droga, która kończyła się siedmioma schodkami. Zaraz przy nich stało czterech chłopaków. Zawzięcie o czymś dyskutowali. Kiedy przechodziłyśmy obok rozpoznałam ich. Byli to: Cristiano Ronaldo, Sami Khedira, Iker Casillas i Pepe. Teraz zrozumiałam, że jeden z nich prawdopodobnie jest przyszłym mężem Belli. Weszłyśmy do kościoła. Cały przystrojony był białymi wstążkami i różami tego samego koloru. Wszystko wyglądało pięknie. Usiadłyśmy w jednej z ławek. Moja towarzyszka zaczęła rozmowę z chłopakiem siedzącym obok. Ja patrzyłam na ołtarz. Po chwili przyszedł ksiądz. Przy ołtarzu stanął Sami Khedira, a więc to on miał być mężem Belli. Obok mnie ktoś usiadł. Odwróciłam się. Był to Cristiano Ronaldo obdarzający mnie uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech.
- Jestem Cris a ty ?- usłyszałam męski pociągający głos.
- Ewelina.
- Ciekawe imię. Nie jesteś stąd prawda ?
- Pochodzę z Polski.- odparłam.
- Mój kolega pochodzi z Polski.
- Lewandowski ?
- Tak. - obdarzył mnie kolejnym ciepłym uśmiechem.
Do kościoła weszła Bella. Jej brązowe włosy były wplątane w śliczny diadem trzymający welon. Na szyi miała delikatny łańcuszek z sercem. Miałam identyczny. Kupiłyśmy je sobie razem z Nataszą na znak wiecznej przyjaźni. Miała sukienkę obszytą koronką a gdzieniegdzie znajdowały się malutkie koraliki. Suknia opadała na ziemię zakrywając białe szpilki. Szła uśmiechnięta w kierunku ołtarza i swojego przyszłego męża. Na jej twarzy malowało się szczęście. Cieszyłam się razem z nią. Jako pierwsza z naszej trójki wyszła za mąż. Wyglądali razem pięknie. Po wypowiedzeniu wszystkim znanej formułki Natasza płakała ze wzruszenia. Z kościoła wyszłyśmy dziesięć minut później. Ogarnęło mnie ciepłe letnie powietrze. Po złożeniu życzeń młodym, wszyscy pojechaliśmy na salę weselną. Była ślicznie przystrojona.Wszędzie były białe akcenty takie jak balony, róże i kokardki. Wszystko dawało bajkową całość. Podszedł do mnie kelner i podał mi kieliszek szampana.
- Za młodych !- krzyknął wodzirej.
Wszyscy podnieśli kieliszki i wypili zawartość. Nagle poczułam, że ktoś pociągnął mnie za spód sukienki. Spojrzałam w dół. Był to mały kuzyn Belli.
- Cieść, ziatańciś ?
- Za chwilę ok ?
- Dobzie.
Podeszłam do stołu i usiadłam obok Nataszy. Po zjedzeniu obiadu wszyscy poszli na parkiet. Jak obiecałam zatańczyłam z małym kuzynem Belli. Jak się dowiedziałam miał na imię Sebastian.
- Może jednak wolisz starszych chłopców. - usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny.
Odwróciłam się i ujrzałam Cristiano.
- Cóż, twoim towarzystwem nie pogardzę. -obdarzył mnie łobuzerskim uśmiechem.
- Odbijany.- powiedział do małego Seby.
Chłopiec spojrzał na niego ze smutkiem, skinął głową i odszedł do swojej mamy. Ronaldo porwał mnie w swoje silne ramiona akurat wtedy zaczął się wolny kawałek. Wtuliłam się w napastnika. Czułam jego doskonale perfumy. Delikatnie podniosłam głowę i spojrzałam w jego brązowe śliczne oczy. Po skończonym tańcu, poszliśmy wypić kieliszek wódki za zdrowie młodych.Teraz do tańca porwał mnie Alvaro Morata.Chłopak świetnie tańczył.Chwile potem gdy Cristiano odszukał nas wzrokiem, posłał koledze mordercze spojrzenie a ja wybuchnęłam śmiechem.Ronaldo porwał mnie z ramion Moraty.
- Dzisiejszego wieczoru należysz do mnie.- szepnął mi do ucha.
- Pewien jesteś, że się zgodzę ?- po usłyszeniu tych słów uśmiechnął się łobuzersko.
- Cóż, tak. Jestem pewien.
- Masz rację.
Chłopak przytulił mnie do siebie. Nagle dostałam SMS. Wyjęłam mojego nowego iPhona. Szybko odczytałam wiadomość. Okazało się, że mój przyjaciel John kupił bilety na mecz Realu. Szeroko się uśmiechnęłam.
- Coś się stało ?- zapytał.
- W sumie to tak. Idę z kolegą na wasz mecz.
- Przegrałaś zakład ?
- Nie, lubię wasz klub. Sądzę, że macie duże szanse na wygranie z CSK Moskwą.
- Wow. - uśmiechnęłam się do niego.
- Zaczyny oczepiny ! - usłyszeliśmy głos wodzireja.
Wszyscy podeszli do podwyższenia. Świetnie się bawiliśmy, ja z Cristiano wygraliśmy litr wódki.
- Kiedy ją wypijemy ? - usłyszałam jego głos.
- Może być w piątek ?
- Z tobą zawsze. Podaj mi swój numer.- podałam napastnikowi telefon, a on podał mi swój. Oddając mu telefon spojrzałam na godzinę, była 5.47. Przetańczyłam z chłopakiem całą noc. Podeszła do mnie Natasza mówiąc, że musimy już iść. Uśmiechnęłam się do Ronaldo widząc, że chce pocałować mnie w policzek. Odeszłam pozostawiając go samego na parkiecie. Po 30 minutach jazdy samochodem weszłam do domu, skierowałam się do łazienki aby wziąć prysznic. Po 10 minutach wyszłam z łazienki, położyłam się na łóżku i zasnęłam z uśmiechem na twarzy. To była wspaniała noc.
***Z perspektywy Cristiano***
Nie widziałem Eweliny już od dwóch dni, jej szare oczy zawróciły mi w głowie. Praktycznie jej nie znałem, ale miałem wrażenie jakbym znał ją całe życie.
- Ej, Cris co z tobą ? - odwróciłem się przede mną stał zmartwiony Lewandowski. Był nowy w klubie, ale bardzo go lubiłem.
- Poznałem świetną dziewczynę i...
- Zakochałeś się ? - Czy ja wiedziałem co to jest miłość ? Zawsze mi się wydawało, że kocham Irinę, ale czy to na pewno była miłość ? Właśnie zebrało mi się na filozofowanie w szatni.
- W sumie to nie wiem. - Lewy się uśmiechnął. Wiedziałem, że jest zakochany w swojej dziewczynie Ani.
- To się z nią umów. - powiedział Robert. Wtedy przypomniało mi się, że mam numer Eweliny.
- Dzięki za radę Lewusie. - wtedy dostałem od Lewandowskiego jego koszulką.
Lewy założył swoją koszulkę, ja zrobiłem to samo i wyszliśmy na murawę. Trening był dziś wyjątkowo ciężki. Mourinho chciał abyśmy wygrali z CSK Moskwą. Nie byli dla nas jakimś ciężkim przeciwnikiem. Gdy tylko opuściliśmy Bernabeu, chwyciłem telefon i napisałem SMS do Eweliny.
" Hej, co powiesz na spotkanie ?"- po chwili dostałem odpowiedź.
" Okey. Przyjdź do mnie." - w wiadomości zawarty był również jej adres.
Z uśmiechem jechałem do jej domu. Gdy już dojechałem otworzyła mi drzwi ubrana w TO. Wyglądała ślicznie. Jej blond włosy opadały na ramiona, na jej twarzy gościł uśmiech. Była wręcz idealna.
Byłoby nam miło gdybyś wyraził/a swoją opinię w komentarzu.